Po wielu latach marzeń wreszcie wybraliśmy się z kolegą rodzinnie nad wielką sumową rzekę w Hiszpanii - Ebro. Wybraliśmy polską bazę wędkarską niedaleko Tarragony. Po przespaniu nocy z samego rana wyruszyliśmy na wyprawę łodzią z naszym polskim przewodnikiem. Przewodnik okazał się bardzo pomocnym i życzliwym człowiekiem, dzięki niemu wiele się nauczyliśmy i pozostajemy w kontakcie do tej pory. W sezonie 2022 obiecał wybrać się z nami nad Wisłę w rejony obecnego mistrzostwa Polski. Dzień był piękny i słoneczny jak to w sierpniu nad Ebro. Już z rana czuć było zbliżający się upał ale byliśmy przygotowani. Okulary z polaryzacją Black Cat, dzięki którym widzieliśmy dno i ruchy małych ryb przy brzegu, czapki z daszkiem Mad Cat i wyglądaliśmy jak prawdziwi sumiarze. Rzeka była w okresie kwitnięcia, z zapory spływało bardzo dużo trawy, która pływała wszędzie. Popłynęliśmy w kierunku zapory, byliśmy zachwyceni widokami. Piękne górzyste brzegi wskazywały na większą głębokość niż na naszej rodzimej Wiśle. Echosonda Panoptixon Garmina pokazywała od 12 metrów do nawet 20 metrów głębokości. To dawało nam duże możliwości a rybom schronienie. Założyliśmy woblery schodzące na ok. 8 metrów głębokości firmy Mad Cat.


Wędki jakich używaliśmy to były mocne wędki Mad Cat White Spin 2.10m o wyrzucie 50-175g a kołowrotki Penn Slammer III 9500 SPN z plecionką Black Cat S-Line 0,55mm o wytrzymałości 70kg. Hamulec skręcony na na maxa. Po wyrzucie woblera czekaliśmy na zejści około połowy szpuli plecionki na otwartym kabłąku po czym zamykaliśmy go i płynęliśmy ze stałą predkością ok. 8-9km/h. Pierwsze branie nastąpiło na bardzo jaskrawego woblera już po ok. 50 sekundach od zamknięcia kabłąka. Po kilku minutach na łódce wylądował piękny ok. 170cm sum. Mieliśmy szczęście już od samego początku.

Następne kilka godzin pływaliśmy bez efektów opalając się łódce. Mieliśmy też przegryzioną plecionkę przez prawdopodobnie dużego szczupaka. Ten dzień i tak mogliśmy zaliczyć do udanych. Przez następne kilka dni złapaliśmy łącznie 3 sumy ok po ok. 170cm oraz 2 mniejsze jak ja to nazywam Miętusy po ok. 100cm. Próbowaliśmy łowić na verticala ale bez efektów oraz na spinning na przynętę jak kawałek blachy o wadze ok. jednego kilograma. Do tego pięknego sandacza i kilka pięknych okoni ale to już temat na inną opowieść. 

Produkt dodany do ulubionych
Produkt dodany do porównania.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się więcej jak je wyłączyć.