Do nęcenia używamy pelletu, najlepiej dużego 20-30mm, krwi suszonej czasami innych dodatków jak np. rosówki. Jeśli ryby biorą potrafimy wrzucić nawet 100kg zanęty na weekend.
2021 rok nie był obfity. Ja do lipca miałem 2 sumy na kilka wypadów ale my byliśmy nastawieni na pobicie zeszłorocznego rekordu 58kg i 207cm. Rozstawialiśmy zestawy, włączyliśmy sygnalizatory, założyliśmy centralki i wzięliśmy się za relaks. Było już stosunkowo późno bo około godziny 18:00.
Około 23 kolega złapał pierwszego suma 32kg około 170cm. Ładna rybka i wróżyła nam dobrze. Niestety tej nocy już nie połapaliśmy.
Następnego dnia rano łapaliśmy jakieś karpie czy jesiotry bez większych sukcesów, kilka po około 10kg przygotowując się na noc. Dzień minął przyjemnie ale pamiętając zeszłoroczny lipiec bardzo spokojnie. Kilka ryb na dobę i jeden sum to raczej słaby wynik w tym okresie roku. Rozpaliliśmy grilla i tak sobie siedząc mam nagle branie na wędce karpiowej Prologic C2 z kołowrotkiem Penn Affinity 8000 oraz plecionce bodajże 0,30mm. Spory odjazd jak na karpia. Po złapaniu wędki wiem już, że mam do czynienia z potworem. Niesamowita walka fizyczna, wędka wygięta, ryba przez pierwsze 15 minut nawet nie chce ruszyć w moją stronę, kołowrotek skręcony na maksa wydaje dziwne dźwięki. Wiedziałem, że nie mogę robić tego bardzo siłowo, czułem też że to ryba powyżej 50kg. Wymieniamy się co kilka minut we trzech bo nie mamy już sił. Po około 20 minutach ryba słabnie, udaje się ją powoli ściągać do brzegu. Po chwili widzimy już ze ryba jest bardzo duża. Ogromny sum. Jeden z nas wchodzi do wody aby podebrać rybę w rękawiczkach Mad Cat, my też już przygotowani na brzegu.
Ryba wydostaje się na brzeg. Po zmierzeniu okazuje się, że ryba ma 240cm. Tak równe 240cm. To prawdopodobnie samica po tarle, które w tym roku było opóźnione ze względu na pogodę. Waży 78kg czyli dosyć mało jak na taką długość. Ma pewnie ponad 50 lat. Piękna ryba, która jest tym po co tu przyjeżdżamy. Rekord łowiska, rekord własny pobity. Ostatnio złapany taki sum też miał ponad 70kg ale to było kilka lat temu do tego nie był ważony. My używając specjalnego worka sumowego Black Cat mogliśmy go zważyć. Sum po chwili wraca do domu a my jeszcze przez kilka godzin nie zasypiamy podnieceni taką rybą i zachęcenie do następnych. Niestety to ostatni nasz sum w tym roku na Oleśniku a co ciekawe na przyłów. Sumy nie żerują intensywnie w tym roku. Mają krótkie okresy na, które trzeba po prostu trafić. Do zobaczenia za rok.